Odżywki SQUEEZY – energia z saszetki i nie tylko

Utworzył: / środa, 17 sierpień 2016 / Bez kategorii

Dzięki uprzejmości dystrybutora marki Squezzy – RunCentre.pl i portalu xTRI.pl dostałem do przetestowania pokaźny pakiet różnych odżywek marki SQUEEZY. W skład pakietu wchodziły:

– wielka torba żeli “saszetkowych” – zwykłych oraz z dodatkiem kofeiny w pełnej palecie smaków,
– żele w dużych opakowaniach a’la bidon 125ml,
batony energetyczne i recovery,
– żelki – takie jak znamy z dzieciństwa, lecz w wydaniu sportowym.

Szczęśliwie zbiegło się to z wyjazdem klubowym na rzekomo piękną wyspę Fuerteventura celem odbycia obozu klimatycznego. Lepszej okazji na takie próby nie można sobie wymarzyć. Ten xTEST zawiera moje wrażenia dotyczące odżywek Squezzy.

Żele energetyczne

W swojej nie najdłuższej, lecz stosunkowo intensywnej karierze sportowej sięgającej roku 2011, miałem okazję spróbować żeli wielu różnych marek czy to na treningach, czy zawodach. Dzięki temu wiem już mniej więcej, jakie produkty i o jakim składzie mi odpowiadają, a jakie nie. Zdarzyło mi się też popełnić oczywiste i klasyczne błędy żywieniowe jak popijanie izotonikiem skondensowanych żeli, co prowadzi często do dekoracji, ale nie tej na podium – ja np. dekorowałem zamek Krzyżakom w Malborku mieszanką żelu i izotoniku. Po kilku takich próbach mniej lub bardziej spektakularnych wywnioskowałem, że gdy producent pisze na opakowaniu “POPIJAĆ WODĄ”, to możliwe, że naprawdę jest to ważne i trzeba się do tego stosować, by żel nie powodował takich rewolucji jak bolesne kolki czy właśnie wymioty. Ostatecznie, po wielu eksperymentach oraz lekturze różnych zarówno naukowych, jak i „portalowych” artykułów na temat odżywiania w czasie wysiłku doszedłem do tego, jakie żele energetyczne i o jakim składzie są dla mnie optymalne – zdecydowanie najbardziej sprzyjają mi produkty oparte o maltodekstrynę.

Bazą dla Squeezy, szczęśliwie, jest właśnie maltodekstryna, wiec od razu podejrzewałem, że powinno być dobrze i jak się okazało – nie myliłem się!

pol_pl_Zel-energetyczny-Squezzy-ENERGY-GEL-33g-banan-176_1

Żele sprawdziły się bardzo dobrze. Nie miałem po nich żadnych negatywnych odczuć ze strony układu pokarmowego nawet, jeśli nie wypijałem po każdym całej zalecanej dawki wody (150-200 ml), lecz tylko kilka łyków. Popijania izotonikiem nie testowałem, bo wiem że to nie zadziała, natomiast picie izotoniku po wcześniejszym popiciu wodą również zdało egzamin.

Smak
O żelach Squeezy mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że są dobre. Jedne smakują naturalnie, inne wpadają w nuty landrynkowe, ale wszyskie przełyka się bez trudu i obrzydzenia, co w przypadku innych marek nie jest takie oczywiste. Przełykanie ułatwia też ich konsystencja w formie gęstego kisielu, która nie zmienia się pod wpływem temperatury.

To, co warto zaakcentować, żele „ENERGY SUPER GEL” okraszone dawką kofeiny nie mają charakterystycznego chemicznego posmaku często towarzyszącemu tego typu produktom.

Subiektywnie poszczególne smaki mógłbym opisać tak:
LEMON – cytrynowa landrynka, trochę słodka, ale nie jest mdła,
PEACH-ORANGE – mój faworyt, miły, owocowy smak,
BANANA – nie tak dobry jak brzoskwinia-pomarańcza, ale również oceniam bardzo pozytywnie,
RASPBERRY – do smaku dżemu babci trochę mu brakuje, ale smak malinowy dobrze maskuje słodycz,
COLA (tylko z kofeiną) – rozczaruje fanów napojów w czerwonych i niebieskich puszkach. Niestety, nie jest to ten smak, który znamy i kochamy. Bliżej mu do syropów do rozcieńczania o smaku cola. Mimo to warto dać mu szansę, szczególnie, że poza cytryną nie ma innego wyboru w wersji „SUPER”, czyli z dodatkiem kofeiny.
TOMATO – pomidorowy smak unikalny na miarę całego rynku. Bardzo ciekawa alternatywa dla całej gamy słodkich owocowych kombinacji zwłaszcza podczas długich zawodów, gdzie każda odmiana jest mile widziana. Dla mnie smak tego żelu jest gdzieś pomiędzy gęstym keczupem a koncentratem pomidorowym – polecam spróbować.

Opakowanie
Squeezy jako jedna z niewielu marek oferuje klientom żele w 3 rodzajach opakowań:
– saszetka 33 g,
– butelka 125 ml,
– butelka 500 ml do uzupełniania małych butelek i nie tylko.

Niestety, pełna gama smaków dostępna jest tylko w saszetkach. W butelkach do wyboru jest jedynie cytryna bez kofeiny i cola z kofeiną. Mimo ograniczonego wyboru możliwość zakupu tańszego żelu w dużej butelce jest dużym udogodnieniem dla osób startujących na długich dystansach, gdyż częstą praktyką jest wożenie żelu przelanego do bidonu zamiast w saszetkach upchanych w torby na ramię.

SQUEEZY-ENERGY-SUPER-GEL-BOX_DISPLAY-12-x-33-g-open

Saszetka 33 g jest mała i wytrzymała na zginanie oraz upychanie w kieszonkach, torbach czy pasach biegowych. Drobnym zgrzytem jest natomiast otwieranie, ponieważ oderwanie górnej części opakowania wzdłuż pomocniczego nacięcia tworzy otwór o zbyt małej średnicy, by szybko i sprawnie wycisnąć sobie zawartość do ust.

Tego problemu pozbawiona jest natomiast butelka 125ml – otwiera się jak klasyczna butelka sportowa typu bidon. Żel wysysa się z niej bardzo łatwo – nie zostaje na ściankach zatem nie trzeba czekać “aż spłynie”.

Skład i kaloryczność
Powrócę jeszcze raz do składu żeli. We wszystkich bazą i głównym składnikiem energetycznym jest maltodekstryna –  polimer glukozy, który sprawia, że żele mają niską osmolalność mimo dużej koncentracji energii i dzięki temu szybko opuszczają żołądek. Dodatkowo, w zależności od wersji i smaku, dodawane są inne węglowodany:

– fruktoza (w bezkofeinowych oprócz pomidorowego) – zwiększa ogólną ilość przyswajanych węglowodanów dzięki wykorzystaniu innego transportu od glukozy,
– izomaltuloza (w pomidorowym) – izomer sacharozy – źródło glukozy i fruktozy, lecz o niższym IG
– glukoza (w wersjach z kofeiną) – niektórzy mają problemy z przyswajaniem fruktozy, która ma tendencję do zalegania w jelitach i fermentowania. Ukłonem w kierunku tych osób jest pozbawienie wersji kofeinowej tego węglowodanu. Szkoda tylko, że kofeina nie jest obojętna dla organizmu, więc nie jest to do końca rozwiązanie problemu przy nietolerancji fruktozy.

Różnice w składzie powodują drobne różnice w ilości dostarczanej energii. Wszystkie zawierają sól – jest ona niezbędnym składnikiem przy transporcie glukozy z jelita cienkiego do krwi. Każdy z nich zawiera także konserwanty, co nie jest niczym niespodziewanym. To, co oceniam pozytywnie, to brak niepotrzebnych barwników – wszystkie żele Squeezy oprócz naturalnie czerwonego pomidorowego są biało-przezroczyste.

Producent zaznacza również na opakowaniach, że żele pozbawione są glutenu i laktozy – dobra wiadomość dla osób starających się podążać najnowszymi trendami dietetycznymi, choć nie widziałem jeszcze żeli, które te składniki posiadały.

Batony energetyczne

Podczas długiego wysiłku, jakim są np. zawody Ironman czy biegi ultra, warto jest od czasu do czasu przyjąć dla odmiany jakiś pokarm stały. Żołądek docenia posiadanie choć niedużej ilości treści pokarmowej. Przed wysiłkiem lub w trakcie przerwy podczas długiej niedzielnej wyprawy również fajnie jest zjeść coś stałego, co nie będzie nam ciążyć, a jednocześnie dostarczy w zrównoważony sposób energii. Tu z pomocą przychodzą nam batony energetyczne. Przetestowałem dwa produkty Squeezy tego typu:

  • Squeeze Energy Bar – baton o smaku owocowym
  • Squeeze Energy Super Bar – baton o smaku cola z dodatkiem kofeiny

Oba batony są typu crunchy (oparte o chrupki ryżowe, płatki owsiane i rodzynki), co jest charakterystyczne dla batonów sportowych. Na co należy zwrócić uwagę podczas wybierania takiego produktu oprócz smaku, to jego wilgotność i konsystencja. Do dziś pamiętam sytuację z zawodów w Borównie w 2011 roku, gdy ugryzłem batona wziętego z bufetu, którego nie próbowałem wcześniej – był tak suchy i twardy, że aż oczy zaczęły mi łzawić. Choć wziąłem tylko jednego „kęsa”, kosztowało mnie to dużo i solidnie zdekoncentrowało.
Podczas wysiłku na wyższym poziomie gryzienie połączone dodatkowo z popijaniem jest bardzo wymagającym zadaniem, zatem to, co smakuje nam do porannej kawy/herbaty, niekoniecznie sprawdzi się na wyścigu.

Baton o smaku owocowym, dzięki zawartości prawdziwych owoców, jest przyzwoicie wilgotny. Pogryzienie i przełknięcie go nie sprawia problemów. Smak cola wzbogacony o kofeinę odebrałem jako zdecydowanie za suchy i za twardy na zawody. Jako przekąska spożywana podczas przerwy może być, choć też trzeba go popić. Ponadto, w mojej subiektywnej opinii połączenie aromatu coli z konsystencją batona crunchy to dość ekscentryczna koncepcja…

Przed zawodami Ironman w Kopenhadze miałem okazję porozmawiać z Timo Brachtem. Jedną z rzeczy, o które go zapytałem, było klasyczne „co jesz na wyścigu i jak to przewozisz?”. Okazało się, że nie ma tajnej supermegamikstury – żele z bidonu za siodłem + 2 batony, które umieszcza w kieszonce stroju. Niestety, nie dopytałem już, jakie batony i kiedy je tam wkłada – dzień później tuż przed startem udało mi się zrobić zdjęcie jego roweru przygotowanego do procedury w T1. Nie jest ono, niestety, bardzo wyraźne, ale te batony to właśnie owocowe Squeezy Energy Bar.

20140824_070524-1

Skład i kaloryczność
Pod względem składu cudów nie ma – w batonach znajdziemy to samo, co u innych wiodących producentów. Czytając skład batonu cola, można łatwo wywnioskować, że będzie on suchy, o czym wspominałem.

Baton regeneracyjny

Oddzielnym rodzajem batonów energetycznych są batony regeneracyjne. To przydatne produkty, które potrafią bardzo ułatwić życie sportowca. Pracując na pełen etat, często jestem zmuszony robić treningi późnym wieczorem – wsiadanie na trenażer na 2 godziny o 22:00 nie jest dla mnie niczym nadzwyczajnym. Ostatnią rzeczą po takim treningu, na którą mam ochotę, to manewry w kuchni. Wtedy najczęściej sięgam właśnie po batony typu recovery – w końcu trzeba coś zjeść, bo katabolizm, bo za parę godzin kolejny trening itd. W związku z tym miałem okazję przetestować już niejeden baton tego typu.
Ponieważ batony recovery spożywane są już po wysiłku, na pierwszym miejscu przy ich wyborze stawiam doznania związane z konsumpcją. Skład schodzi wówczas na drugi plan. Taki baton to swego rodzaju słodka nagroda za odbyty trening, więc warto by był smaczny. Często, niestety, duża zawartość białka skutkuje gumowatą konsystencją, co z kolei przekłada się na smak bliski czekoladopodobnym wyrobom z epoki PRL.

66948f1c47ebb5207bdb8245146bec9d-450x278

Szczęśliwie, batony regeneracyjne Squeezy nie należą do tej kategorii i nie można powiedzieć o nich złego słowa. Zarówno smak, jak i konsystencja są na wysokim poziomie i z powodzeniem można sobie nimi wynagrodzić trudy treningu. Jeśli miałbym porównać je do jakiegoś znanego smaku, to byłby to pewnie smak batonów Milky Way, choć te są dużo słodsze i jak dla mnie zbyt mdłe bez kawy do kompletu.

Skład i wartości odżywcze
Skład jest przyzwoity – to, co cieszy, to brak konserwantów.

Squeezy ENERGY FRUIT GUM (vel owocowe żelki)

Produktem, który po otwarciu paczki wywołał największe zainteresowanie rodziny, były owocowe żelki. Córka, dla której cała belgijska i szwajcarska czekolada mogłaby nie istnieć, byle tylko gumowe węże i owocowe misie były w sklepie, od razu zaczęła mnie molestować, żebym otworzył i dał jej spróbować choć jednego. Nie było sposobu jej odmówić, więc otworzyliśmy i okazało się, że owocowe żelki faktycznie smakują tak, jak powinny! Nie jest to jednak smak kolorowych niedźwiadków ze złotej torebki. Są mniej słodkie, troszkę twardsze i daje się wyczuć wosk, który ma zapobiegać sklejaniu się. Mimo to, jestem zdania, że jak na specjalistyczny produkt, są smaczne.

SQUEEZY-ENERGY-FRUIT-GUM-50-g-bag

Składem żelki przypominają zwykłe, płynne żele energetyczne i tak też producent je zachwala – jako alternatywe dla konwencjonalnych żeli. Choć uważam to za pomysł trudny w realizacji na zawodach, to w warunkach treningu mogą być ciekawą odmianą.

Podsumowanie    

Ze wszystkich odżywek firmy Squeezy, które miałem okazję przetestować, najbardziej do gustu przypadły mi żele energetyczne. Ich skład, smak oraz możliwość zakupu w dużych, ekonomicznych opakowaniach to niewątpliwe atuty wyróżniające je na rynku. Pozostałe produkty również oceniam jako godne uwagi i polecam każdemu dać im szansę. A nuż okażą się strzałem w dziesiątkę?

 

Autor: Michał Drummer Podsiadłowski

DO GÓRY